NAWIGATOR:      Strona główna -> Doniesienia i nowości: Ubezpieczenia majątkowe

III wojna polsko-holenderska

Zdecydowaliśmy się na liczebnik "trzecia", choć w zależności od tego jak liczyć, byłaby to wojna szósta lub dziewiąta. Uznaliśmy jednak, że pierwszą była procedura prywatyzacyjna PZU, drugą zaś wniosek Andrzeja Chronowskiego (ktoś jeszcze tego pana pamięta?) o uznanie prywatyzacji za niebyłą. Potem nic nowego się nie zdarzyło, poza bełtaniem łyżeczką w zimnej kawie po turecku.

Opisywanie kolejnych wydarzeń związanych z tzw. aferą prywatyzacyjną PZU jest tak nudne i nic nie wnoszące, że staramy się tego uniknąć. W gruncie rzeczy wciąż aktualny jest tekst, który opublikowaliśmy w marcu 2005 r. - Eureko już wygrało - i podtrzymujemy wszystkie tezy zawarte w tym felietonie.

Celem odnotowania historycznego postanowiliśmy jednak napisać kilka akapitów o ostatniej odsłonie wojny polsko-holenderskiej, która choć z góry skazana na przegraną, wciąż jest uważana za jakiś dziwaczny symbol czy to "niezależności" czy to obrony "interesu narodowego".

Eureko BV ma potężną pozycję. Wygrało już proces przed Trybunałem Arbitrażowym, który uznał, że Polska działała na szkodę inwestora zagranicznego, łamiąc tym samym umowę o wzajemnej ochronie inwestycji pomiędzy Polską a Królestwem Holandii. Nawet jeżeli uda się wyrzucić z Trybunału Arbitrażowego Stephena Schwebela (reprezentującego Eureko) - nic to nie da. Eureko wyznaczy innego arbitra. Polskim politykom błędnie wydaje się, że zmieni to w jakikolwiek sposób sytuację: niestety, klapki na oczach nie pozwalają im zauważyć drobnego faktu, że zmiana arbitra nie spowoduje rozpoczęcia procesu od początku (tak jak to bywa z procesami w polskich sądach). Niewiedza kosztuje, szkoda tylko, że nie będziemy mogli zlicytować majątków tych wszystkich "obrońców wiary", gdy już stracimy kolejne miliardy wskutek ich niedouczenia.

Ranking banków dla firm

Jeżeli belgijski sąd uzna, że sprawa powinna toczyć się nadal przed Trybunałem Arbitrażowym, epopeja nareszcie się skończy. Trybunał przychyli się do wniosku Eureko o przyznanie odszkodowania w wysokości 8 mld zł (to wcale nie jest wygórowana kwota, same udziały w zysku firmy z tytułu tych 21% niesprzedanych akcji przez 5 lat wynoszą okrągłe dwa miliardy) i zmusi rząd do sprzedaży 21% akcji PZU SA Eureko BV.
Powiedzmy, że wszystko pójdzie jak najlepiej i koszt tego pakietu będzie wynosił nawet 6 mld zł (jeżeli odpowiednio szybko wprowadzimy PZU SA na giełdę). Wówczas realna strata wszystkich Polaków wyniesie tylko ok. 2 mld zł, co i tak będzie niską ceną za nielogiczne decyzje wyborcze.
Jeżeli będziemy mieli bardzo dużo szczęścia, może nawet bilans wyjdzie na zero. Tym sposobem wszyscy politycy, którzy próbowali zrobić "kuku" Holendrom, wręczą firmie Eureko BV bogaty prezent. W sumie bowiem za pakiet kontrolny największego polskiego ubezpieczyciela inwestor zapłaci 2 mld zł. To te same dwa miliardy, które zapłacił za pierwszy pakiet akcji. A gdyby przez te wszystkie lata nie robić hec, zapłaciłby co najmniej 5-6 mld zł.

Jeżeli belgijski sąd uzna, że proces winien być prowadzony przed sądem polskim a nie Trybunałem Arbitrażowym, sytuacja się skomplikuje i pozwoli na wypływanie na wierzch kolejnym "obrońcom wiary" przez następne trzy lata. Będą nadal cieszyć się z dania Eureko BV pstryczka w nos, tyle tylko, że ten pstryczek będzie nas kosztował kilkanaście miliardów złotych. Ze sześć odszkodowania plus siedem-osiem na wykupienie akcji PZU SA od Eureko BV. Bo to już nie są czasy PRL-u, w jakich pławi się rząd nomenklaturowo: teraz za odebranie własności się płaci a scenariusz Bieruta w grę nie wchodzi.
Te 14 miliardów to akurat tyle, ile potrzeba na wprowadzenie zasiłków dla bezrobotnych dla każdego, głównego punktu zainteresowania IV Rzeczpospolitej.

Eureko odwołało z zarządów spółek grupy PZU swoich przedstawicieli. Zdecydowało, że właśnie przyszedł czas na powiedzenie "non possumus", co przy obserwacji zdegenerowanego życia publicznego w Polsce wcale nie dziwi. Odcinając się od PZU SA i PZU Życie nie będzie ponosiło odpowiedzialności za działania zarządów, na które nie ma już wpływu. Eureko BV wie, że bez względu na to co się wydarzy i tak zarobi na PZU SA ciężkie miliardy złotych. I będą to zarobki wynikające z głupoty polityków a nie mechanizmów rynkowych.

Eureko BV niczym nie musi się już przejmować. Jeżeli zdobędzie PZU, grupa wejdzie na którąś z europejskich giełd z potężnymi aktywami, które co roku przyniosą okrągły miliard zł zysku. Jeżeli go nie zdobędzie - będzie bogatsze o 14 miliardów złotych z odszkodowań i renacjonalizacji. Inwestycja za 2,1 mld zł z końca lat 90. ubiegłego wieku będzie przez lata przykładem na to, ile można zarobić na głupocie polityków i ich wyborców. Wychowają się na tym przykładzie dziesiątki kolejnych zdobywców tytułu MBA w Europie.

Możemy tylko modlić się o ratunek, który może przyjść z Belgii. Tylko wyrokiem podtrzymującym ważność procesu przed Trybunałem Arbitrażowym belgijski sąd uratuje miliardy złotych polskiego podatnika.
Bo to już się staje standardem, że Polacy dostają coś dobrego tylko z zewnątrz. Przypomnijmy nieoficjalny list ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce: "powinni nam być wdzięczni, że w rok stworzyliśmy dla Polaków więcej miejsc pracy nich ich rządy przez lat dziesięć".
Chamskie? Trochę. Ale jakże prawdziwe.

(30.10.2006)


 NAWIGATOR:      Strona główna -> Doniesienia i nowości: Ubezpieczenia majątkowe