NAWIGATOR:      Strona główna -> Doniesienia i nowości: ZUS, rząd, prawodawstwo

Wysysanie przedsiębiorców

Drobni przedsiębiorcy już dawno zbudowali "Polskę solidarną". Ich składka zdrowotna jest trzykrotnie wyższa niż siedem lat temu, zaś minimalny haracz dla ZUS wzrósł w tym czasie dwukrotnie. W zamian nie mogą liczyć na nic.

Kłamstwo administracyjne to takie kłamstwo, którego nie można nikomu personalnie zarzucić. Wykorzystując w praktyce wykręty "to nie my, to poprzednicy" oraz "to nie ja, to kolega" wszystkie administracje rządowe przykręcają śrubę podatkową drobnym przedsiębiorcom, oficjalnie rozpływając się nad swoją dla nich sympatią. Rząd Kazimierza Marcinkiewicza (ZchN/PiS) nie jest wyjątkiem. Na dobry początek zwiększył realnie progi podatkowe PIT o inflację za ubiegły rok, czyli ok. 2,7%. Mimo to na becikowe zapewne nie wystarczy, możemy się zatem spodziewać, że to jeszcze nie koniec.

Ranking banków dla firm

W styczniu 1999 roku obowiązkowa minimalna składka na ubezpieczenie zdrowotne wynosiła 56,20 zł. W styczniu 2006 roku ta sama składka wynosi już 163,78 zł. Obciążenie to wzrosło zatem o 191,42 % (czyli prawie trzykrotnie) przy łącznej inflacji za ten okres na poziomie... 32%. Jeżeli ktokolwiek wyciągnąłby wniosek, że za trzykrotnie wyższe pieniądze należy się trzykrotnie lepsza opieka medyczna (choćby podstawowa), żyje zapewne w szczęśliwym kraju, ale na pewno nie w Polsce. W zamian za coraz większe pieniądze przedsiębiorca ma prawo jedynie do kłopotów z otrzymaniem Europejskiej Karty Zdrowotnej, nie wspominając już o marnowaniu czasu na zdobycie tzw. zaświadczeń o niezaleganiu, które w wielu oddziałach ZUS służą do autentycznego gnębienia biznesmena.

Łączna składka na ZUS (tzw. minimalna) wynosiła w styczniu 1999 r. 348,75 zł; siedem lat później, w styczniu 2006 r., przedsiębiorca płaci co najmniej 717,95 zł. Wzrost przy inflacji 32% wyniósł zatem 105,86%.

ZUS jest kurą znoszącą złote jaja. Składki na "ubezpieczenia państwowe" nie zależą bowiem od zarobków przedsiębiorcy. Nawet jeżeli firma (na przykład kiosk z warzywami) przynosi straty, ZUS-u to nie interesuje. 718 zł miesięcznie się należy i już. Przedsiębiorcy ci mają w nosie obniżki podatków PIT czy VAT. Zgodnie ze starą zasadą administracji, mówiącą, że "nie kijem go, to pałką", symboliczne obniżenia podatków (o ile w ogóle wejdą w życie) nie mają najmniejszego znaczenia. 19% czy 15% od zera to nadal jest zero. Ale realnie obciążenia rosną co kwartał, prowokując coraz większą grupę firm do przechodzenia do szarej strefy. Nie jest łatwo na gazetach czy pietruszce zarobić na czysto 718 zł dla żarłocznego na podatki państwa. Do końca 2006 r. suma składek ZUS-owskich za cały rok osiągnie zapewne okrągłą kwotę 10 tysięcy złotych. Dla małych firm to fortuna.

Ranking banków dla firm

W efekcie coraz częściej firmy decydują się na działanie na zasadzie "sześć na sześć". Przez sześć miesięcy płacą ZUS, potem właściciele firm idą na sześciomiesięczne zwolnienie lekarskie. Oszczędzają zarówno na samej składce jak i zwraca im się część składek zapłaconych wcześniej. Jest to świadome łamanie prawa i przepisów. Problem w tym, że jeżeli na jednej szali położymy komornika ściągającego składki a na drugiej... komornika ściągającego długi za mieszkanie - to co to za różnica?

      W grudniu 2005 r., drugim miesiącu działania rządu Kazimierza Marcinkiewicza, liczba bezrobotnych wyniosła 2.774.462 osoby i była większa o 51.639 osób niż w listopadzie. Przedsiębiorcy muszą teraz zarobić także na nich.

(10.01.2006)


 NAWIGATOR:      Strona główna -> Doniesienia i nowości: ZUS, rząd, prawodawstwo