| NAWIGATOR: Strona główna -> Publicystyka i analizy |
|
|
Jak pozbyć się szefa W PZU bez zmian. Minister skarbu Wiesław Kaczmarek chce się pozbyć prezesa Zdzisława Montkiewicza. Montkiewicz wypowiedział wojnę Antonio da Coscie - reprezentantowi Eureko. Eureko chętnie pozbyłoby się i Montkiewicza i Kaczmarka. Nihil novi sub sole. Do grona wojujących dołączyła Hanna Gronkiewicz-Waltz, obecnie reprezentująca EBOiR.
Sytuacja w największej polskiej firmie ubezpieczeniowej zmienia się jak w kalejdoskopie. Poniższy tekst powstał we wrześniu 2002 roku. W ciągu ośmiu miesięcy upadło dwóch ministrów skarbu, jeden minister finansów i... prezes Montkiewicz. Pozostawiamy ten tekst w archiwum jako ciekawostkę. KACZMAREK KONTRA MONTKIEWICZ Minister skarbu Wiesław Kaczmarek nie chciał nominować Zdzisława Montkiewicza na stanowisko prezesa PZU SA. Opierał się długo, aż wreszcie przemówił Kanclerz: szefem będzie Montkiewicz. Zgodnie z życzeniem premiera Leszka Millera nominacja została wręczona. Niejako na dzień dobry urzędowania Montkiewicz wypowiedział wojnę ministrowi, rugując go z wpływów w PZU Życie. Przy okazji złamał prawo nominując się na szefa rady nadzorczej tej spółki. Ugiął się dopiero po oficjalnym ultimatum Kaczmarka, który zapowiedział odwołanie władz PZU SA w przypadku eskalacji konfliktu. Montkiewicz wycofał się na chwilę, pozwalając Bogusławowi Kasprzykowi na przejęcie kontroli nad PZU Życie. Nie wiadomo czy zdawał sobie sprawę, że minister Kaczmarek wpakuje się w skandal związany ze złamaniem ustawy ubezpieczeniowej (tzw. sprawa kompetencji członków zarządu PZU Życie). Jeżeli nawet nie, to przyjął to zapewne z ironicznym uśmiechem. Nikt nie ma wątpliwości, że minister Kaczmarek najchętniej pozbyłby się Montkiewicza z grupy PZU. Nie może jednak wystąpić jawnie przeciwko poleceniu premiera. Świetnym sposobem na usunięcie Montkiewicza byłoby przekazanie kontroli nad grupą inwestorowi strategicznemu: Eureko. Ale skutkowałoby to całkowitą utratą władzy nad największym polskim ubezpieczycielem. Tymczasem rząd premiera Millera zamierza wykorzystać miliardy znajdujące się w kasie grupy PZU na finansowanie swoich mżonek: sieci autostrad, tysięcy mieszkań i Bóg wie czego jeszcze. Dlatego też minister mówi twardo: pieniądze teraz; kontrola tak, ale za cztery lata. EUREKO KONTRA MONTKIEWICZ Eureko BV straciło już na interesie z polskim rządem kilka miliardów i robi wszystko, aby w jakikolwiek sposób uchronić zainwestowane pieniądze przed zakusami pustego budżetu lewicowego rządu. Na razie sytuacja wygląda w ten sposób, że Eureko za swoje pieniądze ma kilka stanowisk i żadnej władzy. Zapewne nie o to chodziło niedużej europejskiej grupie, której na takie interesy po prostu nie stać. Antonio da Costa - nawiasem mówiąc jedyny członek zarządu PZU Życie z doświadczeniem w branży - traci wpływy i ludzi. I Montkiewicz i Kasprzyk sekują jego podwładnych, dymisjonują doradców i blokują wszystkie możliwe projekty. Da Costa miał dopilnować, aby w okresie przejściowym PZU przygotowało się do wprowadzenia nowych usług, systemu informatycznego spełniającego wymogi Unii Europejskiej - słowem aby grupa nie traciła czasu. Eureko wie, że każdy miesiąc jest ogromną stratą, gdyż dzień akcesji Polski do UE będzie dniem sądnym: nagle na polski rynek ubezpieczeniowy mogą wpłynąć miliardy Axy czy Aegona (który zapewne do tego czasu zlikwiduje swoje problemy finansowe). Przejmą natychmiast choćby cherlawy rynek bancassurance, w którym sytuację PZU można porównać do klęski PKO BP w bankowości elektronicznej (bank zdobył śmieszną ilość klientów na swoją bankowość - 30 tysięcy - i musiał kupić malutkie i słabe Inteligo, które okazało się sześciokrotnie skuteczniejsze). Czas jest droższy od złota, ale o tym wie tylko Eureko. Minister skarbu czyha tylko na zyski z kilku lat działalności a Montkiewicz umacnia swoją pozycję. Nie zdają sobie sprawy, że kilka lat po wejściu do UE ich interesy mogą przestać się liczyć a zamiast milionów dywidendy i setek tysięcy złotych pensji z potęgi PZU pozostaną resztki. |
| NAWIGATOR: Strona główna -> Publicystyka i analizy |
